Oratorium i dzień zaduszny

Zaduma i troska…

Tego roku w Dzień Zaduszny padał deszcz. Ściemniało się już, kiedy grupa wolontariuszy z Oratorium wraz ze skautami udała się na pobliski cmentarz parafialny. Wszyscy zabrali ze sobą znicze. Postanowili odwiedzić przede wszystkim te groby, o których może ktoś zapomniał; na których często nie widać imienia i nazwiska, bo zatarły się z biegiem czasu. Kwiaty, zapalone znicze, a zwłaszcza modlitwa świadczą o naszej pamięci o tych, którzy odeszli już do wieczności.

Przy kaplicy wolontariusze i skauci odmówili dziesiątkę różańca w intencji  zmarłych. Potem zapalili znicze na grobach. Pamiętali również, tak jak wielu odwiedzających cmentarz, o salezjanach oraz żołnierzach walczących o wolną Ojczyznę. Dla wszystkich był to wieczór pełen refleksji i zadumy.

Ilu do „Tanga”?

Bo do „Tanga” potrzeba siedmiu+

Pewnego dnia absolwent naszej szkoły, Stanisław Juszczyk, przeczytał pewien dramat, który go zaszokował i jednocześnie oczarował. Zadzwonił do swego przyjaciela, również absolwenta salezjańskiego liceum, Dariusza Lichańskiego: Darek, robimy to!

W ten oto sposób rozpoczęła się przygoda teatralna ze sztuką Sławomira Mrożka pt. Tango. Pomysł był. Reżyser był, a nawet dwóch. Scenariusz został opracowany. Omówiono szczegóły dotyczące dekoracji, muzyki, oświetlenia. Pozostała kwestia doboru obsady. I tak w rolę Artura, władczego, pragnącego przywrócić stare normy i zasady, wcielił się Mikołaj Komajda, absolwent klasy o profilu technik pojazdów samochodowych. Wyzwoloną Alą, narzeczoną głównego bohatera została Florentyna Matejko, uczennica Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Konarskiego. Również z tej szkoły pochodzi odtwórczyni roli Eleonory, Joanna Urbańczyk, która kilka lat wcześniej uczęszczała do salezjańskiego gimnazjum. Odpowiedzialny za całe przedsięwzięcie Stanisław Juszczyk postanowił wcielić się w artystę-buntownika imieniem Stomil, męża Eleonory. Postać prymitywnego i niezbyt inteligentnego Edka idealnie zagrał Stefan Andruszko, uczeń klasy pierwszej La, a rodzeństwo – niepewnego i sztywnego Eugeniusza i szaloną, ekscentryczną Eugenię – zagrali uczniowie z klasy trzeciej Lc: Jan Lelito i Justyna Szymczyk. Większość tych osób udziela się jako animator lub wolontariusz w naszym oratorium.

Kiedy młodzież bawiła się na wakacjach, wędrowała górskimi szlakami czy zażywała kąpieli słonecznych, na scenie salezjańskiej trwały próby. Niektóre krótkie, inne natomiast długie i wyczerpujące. We wrześniu trzeba było podzielić czas między szkołę a teatr. Często aktorzy poświęcali weekendy, by w końcu wystawić sztukę idealną.

Wreszcie nadszedł czas premiery – 29 września 2017 roku. Na kilkanaście minut przed spektaklem sala zapełniła się po brzegi. Przyjaciele, rodziny, absolwenci szkoły, nauczyciele… Niektórzy widzowie przejechali aż kilkadziesiąt kilometrów, by na scenie ujrzeć bliską osobę w teatralnej roli. Wszystkich zebranych powitał Dariusz Lichański, który zadedykował spektakl nieobecnemu Dawidowi Szydle. Kurtyna poszła w górę!

Od pierwszej minuty sztuka bawiła publiczność. Gra w karty, katafalk, absurdalne sytuacje, eksperyment teatralny Stomila (w którym to lalkami zostali Marianna Juszczyk i Antoni Cichy, również wolontariusze oratorium), zaręczyny Artura i Ali wywoływały fale śmiechu na widowni. Aktorzy, reżyserzy, charakteryzatorzy zostali nagrodzeni gromkimi brawami. Każdy z występujących otrzymał różę, a Staszek i Darek za owocną współpracę otrzymali ręcznie robione maskotki z włóczki oraz oprawione w ramy plakaty spektaklu.

Na koniec wystąpił ksiądz dyrektor Dariusz Bartocha. Zwrócił uwagę na to, że Tango jest sztuką uniwersalną i to od nas samych zależy, w którym jej momencie się znajdujemy.

Spektakl zostanie wystawiony również 18 października 2017 roku o godzinie 17:00 w Oświęcimskim Centrum Kultury w ramach V Tygla Teatralnego.

Justyna Szymczyk
Foto. Mariusz Komajda

Dobra Noc Oratoryjna

Dobra Noc Oratoryjna, czwarta edycja

Mówi się, że żeby wznieść się na szczyt, trzeba najpierw się odbić od dna. Dobrowolnie udać się ma samo dno? Czemu nie?
Taka myśl przyświecała nam 4 lata temu, kiedy powstawała nazwa. Dobra Noc Oratoryjna, tym razem dotarła do odległego średniowiecza. Nie brakowało tańców i zabaw w grupach, była okazja do rozmowy i integracji.
Rozpoczęliśmy tradycyjnie, od rozruszania kości na głównym korytarzu. Kiedy już rozgrzaliśmy się odpowiednio, ruszyliśmy do Nowego Kościoła, gdzie odbyła się prezentacja Oratorium. Wolontariusze opowiadali o tym, co się dzieje i jak można się zaangażować. Później rozeszliśmy się do małych grup, gdzie animatorzy poprowadzili zabawy i gry.

Kolejnym punktem była Msza Święta, odprawiona przez ks. Andrzeja Polichta oraz ks. Dariusza Bartochę, który wygłosił do nas niezwykle treściwe i ciekawe kazanie, w którym opowiedział o dobru, dobrej „nocy” średniowiecza i oratorium. Na Eucharystii przyjęci zostali nowi wolontariusze i animatorzy. Było już po północy, więc naturalnie zgłodnieliśmy. Na ratunek nadeszły nam prażone i ciepła herbata.

Byliśmy już gotowi do głównej atrakcji, jaką była gra pt. „Umarł król, niech żyje król”. Kolejne godziny spędziliśmy przemierzając średniowieczne miasto – stolicę upadającego królestwo, dokładając wszelkich starań, żeby podnieść je z kolan, a później, żeby rozwiązać konflikt między walczącymi o tron braćmi. Na końcu jednak króla szczęśliwie udało się wybrać. Nad ranem, wciąż o dziwo pełni sił zatańczyliśmy ostatnie tańce i po modlitwie rozeszliśmy się do domów. DNO, w którym wzięło 120 osób, było świetnym sposobem na inaugurację pracy Oratorium. W najbliższych dniach rozpoczną się działania takie jak wolontariat w kawiarence, spotkania formacyjne, czy zbiórki Skautów Europy.

Jan Lelito
Foto: Małgorzata Dziewa

Oratorium na wakacjach

Wakacje są kojarzone raczej z wypoczynkiem niż z pracą. W naszym Oratorium nie brakowało jej jednak od ostatniego szkolnego dzwonka. Czy można jednak przeżyć ten słoneczny czas bez chwili wytchnienia? Jako że odpoczynek też jest ważny, wakacje zakończyliśmy wyjazdem do Czarnogóry – pięknego kraju na Bałkanach. Oprócz dorosłych uczestników wycieczki pojechała też pokaźna grupa młodzieży z Oratorium i projektu Fausystem.
Wyjechaliśmy z Polski 19 sierpnia. Podróż minęła spokojnie, po kilkunastu godzinach dotarliśmy do miejscowości Bar. Piękno miejsca, w którym byliśmy, od razu wprowadziło nas w sielską atmosferę wypoczynku i spokoju.

Czas wolny poświęciliśmy na plażowanie, gry planszowe, spacery, poznawanie miejscowego kolorytu, a w tym wszystkim na integrację i bycie razem. Byliśmy też na kilku wycieczkach (do Skhodry w Albanii oraz do Ulcinija w Czarnogórze), jak również na rejsie statkiem wzdłuż malowniczego wybrzeża. Po czasie obfitującym w niezapomniane chwile i ciekawe wrażenia dnia 31 sierpnia ruszyliśmy w drogę powrotną do Polski, pełni zapału i sił na kolejny rok pracy i nauki.

Jan Lelito
Foto: Jan Lelito