Tegoroczną Dobrą Noc Oratoryjną przeżywaliśmy w duchu miłości – zwłaszcza Boga do człowieka. Ze strony duchowej, można by opisać ją fragmentem Ewangelii według Świętego Łukasza…: A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”.
W nocy z 19 na 20 września 2025 roku, w murach naszej szkoły odbyła się kolejna Dobra Noc Oratoryjna – w skrócie DNO. Jak co roku, została zorganizowana przez nasze niezastąpione oświęcimskie Oratorium, aby zaciekawić i zintegrować pierwszoklasistów oraz pozostałe klasy Naszej Szkoły.
O godzinie 20:00 rozpoczęliśmy oficjalnie od kilku ważnych ogłoszeń na głównym korytarzu, po których przyszła pora na rozgrzewkę – tańce na czerwonym boisku. Towarzyszyły nam klasyki – „belgijka”, „łódeczki” i kilka innych dobrze znanych tańców. Mimo chłodu, atmosfera zaczęła się rozgrzewać.
O 21:00 rozpoczęła się prezentacja oratorium, którą jak co roku przygotowała młodzież – tym razem na scence zaprezentowano rozprawę sądową… Gdyż w alternatywnej rzeczywistości ktoś pozwał niestety oratorium. Świadkowie wymieniali swoje argumenty zarówno broniąc, jak i oskarżając: a to skarga na hałasy, złożona przez starszą panią, a to żalenie się nauczycielki, bo młodzież co chwilę zwalnia się przez oratorium z lekcji – lecz to wszystko w humorystycznym, lekkim tonie, wraz z przedstawieniem „dowodów” na winę – lub jej brak.
Później przyszła pora na spotkania w grupach – każdy uczestnik przydzielony do swojej grupki udał się do innej sali. Prowadzący rozpoczęli krótką modlitwą, aby zaraz potem przejść do kilku zadań na integrację, a następnie pochylić się nad rozważaniami i pytaniami do uczestników. Temat spotkań dotyczył tym razem miłości – jej definicji i rodzajów. Pochyliliśmy się wspólnie nad fragmentem „Dzienniczka” świętej Siostry Faustyny, w której opisywała, jak błoga jest miłość Boga do człowieka: „(…) nagle ogarnęła mnie obecność Boża. Czuję się jak dziecko na ręku najlepszego Ojca – i usłyszałam te słowa: Nie lękaj się niczego. Ja jestem zawsze z tobą. Jego miłość przeniknęła mnie na wskroś, czuję, że wchodzę z Nim w zażyłość tak ścisłą, na której wyrażenie nie mam słów”. Doszliśmy wspólnie do wniosku, że te słowa dotyczą tak naprawdę każdego z Nas – Bóg kocha każdego tak samo mocno, i czeka na niego, aby powierzył Mu swoje życie, serce i codzienność… Oprócz tego, odczytaliśmy fragment Ewangelii świętego Jana – o tym, jak Jezus przebaczył niewierność Piotrowi po swoim zmartwychwstaniu. Okazało się jednak, że jest to szerszy temat do dyskusji – spotkania trwały aż do 23:10.
Po krótkiej przerwie, wróciliśmy do sali teatralnej, w której czekała na nas pantomima – także przygotowana przez młodzież z oratorium. Opowiadała historię łudząco podobną do przypowieści o synu marnotrawnym – gesty i mimika świetnie dopasowane do muzyki, oddały zarówno relację Ojca z synem, który Go opuścił po czym powrócił skruszony, jak i z tym wiernym, nie rozumiejącym jeszcze do końca miłosierdzia Ojca.
A po pantomimie, przyszedł czas na wyciszenie i Adorację Najświętszego Sakramentu w sanktuarium. Wybrzmiały pieśni pełne zaufania w Bożą Opatrzność, a także słowa Ewangelii według świętego Łukasza – właśnie przypowieść o synu marnotrawnym. Po czasie modlitwy, refleksji i rozmowy z Bogiem, w wielu drżących sercach wreszcie zagościł spokój…
Już po północy przyszedł czas na ciepły posiłek – słynny salezjański bigos. W jadalni atmosfera znów zaczęła się podgrzewać – już niedługo miała się zacząć wyczekiwana przez wszystkich gra terenowa. W końcu, oratorium to dom który przygarnia, parafia która ewangelizuje, szkoła która przygotowuje do życia, ale i podwórko, na którym w radości spotykają się przyjaciele!
A cóż właściwie przydarzyło się podczas gry terenowej? Teren szkoły przeobraził się w laboratorium, z którego – o zgrozo – wymknął się wirus, powodujący fioletowe plamy na ciele. Pojawiła się panika, a naukowcy nie zdążyli przygotować szczepionki – zostali rozdzieleni przez kwarantannę, a cała nadzieja pozostała w rękach praktykantów – uczestników Dobrej Nocy Oratoryjnej… Podczas poszukiwań przepisu, uczestnicy gry mogli natknąć się na różne barwne postacie naukowców – m.in. mądralę, nerwusa, szaleńca, niespełnionego artystę, marzyciela czy perfekcjonistę. A pierwszą grupą, która zdążyła poprawnie przygotować przepis na szczepionkę oraz dokumenty naukowców, była grupa nr 6 – jeszcze raz gratulujemy!
Dobra Noc Oratoryjna dobiegła końca o godzinie 6:00. Powróciliśmy z niej – zarówno uczestnicy, jak i organizatorzy z oratorium, z uśmiechami na twarzach ale i pewnym żalem, że tak szybko się skończyła. Był to czas pewnej refleksji, zatrzymania się, wzniesienia oczu ku Bogu ale i wspólnoty, radości, zabawy. I zapewne wielu z nas, gdy odsypiało noc spędzoną w murach szkoły, śniło jeszcze o gonitwie po laboratorium z gry terenowej lub o zjedzonym bigosie… Mamy nadzieję, że za rok pójdziemy na DNO w podobnym – lub nawet większym składzie!
Zdjęcia: Miron Lisak/ fb: ByMairon – Fotografia i Reportaż / ig: by.mairon
Jakub Kutek
Alicja Mastykarz
Tekst: Kasia Hałat
Czytaj więcej na: salezjanieoswiecim.pl