Pielgrzymka rowerowa do Matki!

W dniach 9 – 14 sierpnia, grupa 14 pątników-cyklistów z naszej parafii oraz parafii okolicznych pielgrzymowało wraz z Andrychowską Pielgrzymką Rowerową do naszej Matki na Jasną Górę pod hasłem „Pokój zostawiam wam”. Opiekę duchową  sprawowali na pielgrzymce ks. Kazimierz Walusiak i ks. Ryszard Szymeczko, który też zajął się ofiarnie transportem naszych bagaży. 9 sierpnia po rannej Mszy św. wyruszyliśmy pobłogosławieni piękną słoneczną pogodą w kierunku Regulic (gmina Alwernia), gdzie przy cudownym źródełku krasowym połączyliśmy się z pielgrzymami z Andrychowa i dalej już w czterech piętnastoosobowych grupach (w sumie 60 pątników) ruszyliśmy w kierunku Kluczy na zaplanowany pierwszy nocleg w szkole podstawowej. Drugi nocleg na trasie pielgrzymki miał miejsce w Niegowej (powiat myszkowski). W trzecim dniu dotarliśmy już do celu i uroczyście weszliśmy na czele pielgrzymki diecezji Bielsko-Żywieckiej na Jasną Górę, witani przez biskupa Romana Pindla oraz przez nasze rodziny, znajomych przybyłych na spotkanie z nami. W kaplicy cudownego obrazu pokłoniliśmy się naszej Matce, a o godz. 14.00 wzięliśmy udział w uroczystej Mszy św. odprawionej na wałach jasnogórskich dla wszystkich pielgrzymów z naszej diecezji. Po Mszy z wielką radością spotkaliśmy się z naszym proboszczem ks. Łukaszem Krysmalskim na lodach i kawie dzieląc się z nim naszymi pielgrzymkowymi przeżyciami. Popołudnie i wieczór spędziliśmy adorując Matkę Bożą przed cudownym obrazem i powierzając Jej w modlitwie nasze intencje, prośby, podziękowania, zawierzenia, które nieśliśmy w sercu w czasie tej pielgrzymki. Dwa kolejne dni były drogą powrotną do domu, już w nieco pomniejszonym składzie, gdyż część cyklistów zakończyła pielgrzymkę w Częstochowie. W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze Sanktuarium Matki Bożej Leśniewskiej w Żarkach – Patronki Rodzin, gdzie podczas Mszy św. zawierzaliśmy swoje rodziny. Łącznie pokonaliśmy na rowerach około 385 km. Warto było podjąć ten trud!

Atmosfera pielgrzymki była cudowna mimo wymagających tras, które mieliśmy do pokonania. Wszyscy pielgrzymi byli radośni, uśmiechnięci i służyli sobie wzajemnie pomocą, dobrym słowem, dodając sobie otuchy zwłaszcza w trudnych chwilach długich podjazdów, których nie brakowało na trasie wiodącej przez Jurę Krakowsko-Częstochowską. Każdy dzień pielgrzymki rozpoczynaliśmy i kończyli wspólną modlitwą przy akompaniamencie muzycznym. Rano tradycyjnie śpiewaliśmy Godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP, przed południem uczestniczyliśmy we Mszy św., w trakcie której rozważaliśmy trzy cnoty boskie: wiarę, nadzieję i miłość.

Pielgrzymka utwierdziła nas w przekonaniu, że pielgrzymowanie ma sens i głęboką wartość duchową. Mamy silną nadzieję, że wrócimy na Jasną Górę również w przyszłym roku.

Tekst: Małgorzata Potaczek

Foto: Ks. Ryszard Szymeczko sdb

Czytaj więcej na: salezjanieoswiecim.pl

Uroczystość Wniebowzięcia NMP

W Kościele obchodziliśmy uroczystość Wniebowzięcia NMP. Dla nas Polaków, jakże to ważna uroczystość, ponieważ wiąże się z poświeceniem ziół, kwiatów i zbóż. Uroczystej sumie odpustowej przewodniczył proboszcz i kustosz sanktuarium ks. Łukasz Krysmalski, homilię przez całą uroczystość głosił Ks. Jan Staszel. Nie zabrakło pięknego i podniosłego charakteru tej uroczystości, ponieważ we Mszy Świętej uczestniczyły Panie z Zespołu „Stawianki” przy Kole Gospodyń Wiejskich w Oświęcimiu. W darze do ołtarza przyniosły dary płodów ziemi, owoce, warzywa, zboże i piękny bochen chleba. Niech wstawiennictwo Maryi wyprasza u Boga dla nas wiele potrzebnych darów i łask. Dziękujmy również dobremu Bogu za tegoroczne zbiory obfitych plonów.

Tekst: Ks. Krzysztof Papierz sdb

Foto: Ks. Ryszard Szymeczko sdb

Czytaj więcej na: salezjanieoswiecim.pl

Poezja muzyki

Piąty koncert Boskiego Grania czwartego sezonu w 2022 roku, 5 sierpnia pokazał nam muzyka i poetę. Janusz Saługa poeta, bard, autor i wykonawca poezji śpiewanej do tekstów własnych, ks. Jana Twardowskiego, Wojciecha Bąka, Lucyny Szubel, poety piszącego pod pseudonimem Vitalis obecnego na koncercie oraz innych poetów wraz ze swoją umiłowaną gitarą wlał w serca publiczności muzykę i poezję. Zaprezentowane utwory zostały wybrane z tych kilkuset skomponowanych przez siebie, umieszczonych na dziewięciu dotąd wydanych płytach oraz tej, która jest w przygotowaniu.

Dziś zbyt często nie doceniamy poezji, która sama z siebie nie narzuca rozwiązań, nie daje wzrostu PKB, ani nie wygrywa wojen, ale daje czas i szanse na zastanowienie i dociera do głębokich pokładów człowieczej delikatności. Ona pozwala w innym świetle zobaczyć świat i zjawiska, człowieka i jego rozterki, stawia pytania i pomaga w szukaniu odpowiedzi. Przeczytajmy kilka zdań o autozre i jego widzeniu muzyki i poezji.

Redaktor: Skąd czerpie Pan inspirację do tworzenia, do grania?

Janusz Saługa: No cóż, piosenki, jeśli mi się zdarza napisać własną piosenkę, to ja nie wiem, skąd one spływają (śmiech). Po prostu jest, jest coś takiego jak natchnienie, które nie wiem, od czego zależy, nie wiem, kiedy przychodzi. Nie jest to stan permanentny, tylko jest to stan, który się pojawia. Jak byłem młodszy, to było to bardzo często, a teraz już bardziej świadomie sięgam do wierszy też innych autorów; takie wiersze, które mi się podobają, wybieram i coś powstaje. Melodie cały czas spływają w każdym razie.

R: Na ilu instrumentach Pan gra? Czy gra Pan tylko na gitarze, czy  jeszcze na innym instrumencie?

JS: Przede wszystkim na gitarze. Gitara to jest, to jest moja miłość, pierwsza i chyba jedyna. Kiedyś nawet byłem organistą, ale nigdy… Ja chciałbym być organistą, ale na gitarze (śmiech) nie na organach, dlatego, że czuję gitarę; jak ją dotykam, to czuję się z nią jakby scalony i te dźwięki mnie inspirują. R: I ile lat Pan gra? No zaczynałem, jak chyba miałem trzynaście lat. To był mój początek: gdzieś tam na szafie leżała gitara i postanowili rodzice, że ją zdejmą z szafy i była okoliczność, że był zespół taki przy zakładowy, wtedy taki jakby dom kultury, tylko przy zakładzie i tam instruktor był, który mnie uczył. R: Czyli uczęszczał Pan gdzieś na lekcje? Na lekcje tak, można powiedzieć, do instruktora takiego właśnie, który zresztą się okazał  bardzo  fajnym nauczycielem. R: Umiał dobrze przekazać wiedzę. Tak, dał mi ten początek. R: Był pewnie taką motywacją. I później, jak już załapałem  cokolwiek, to już sam  rozwijałem ta moja przyjaźń  z gitarą. Później okazało się, że  syn poszedł do szkoły muzycznej, nie jeden, dwóch synów było w szkole muzycznej, prawda, inni się coś uczyli tak prywatnie też, no i  później podziwiałem,  prawda: sala, za tą salą dźwięki piękne, prawda, różne instrumenty. Także zachwycałem się już później, że coś takiego jak szkoła muzyczna jest.

R: A czym jest dla Pana muzyka?

JS: Muzyka jest dla mnie jakimś niebywałym darem Boga, którego nie potrafię… nie potrafię tego pojąć. Myślę o tym i nie jestem w stanie zrozumieć, jak Pan Bóg wymyślił coś tak fantastycznego, jak dźwięki. Jestem porażony bogactwem tych dźwięków, które płyną z natury, które można powiedzieć, że wpłynęły wprost od Boga, że to on je stworzył. No, ale tutaj człowiek dołożył swoją kreatywność i wiadomo jest tyle gatunków muzyki. Każdą dobrą muzykę lubię – jest dla mnie czymś niesamowitym.

R: A czym według Pana dla świata jest muzyka? Jak muzyka wpływa na innych ludzi, na świat; czy kształtuje jakoś społeczeństwo?

JS: Na pewno tak. Nie chciałbym się za bardzo wymądrzać, ale mój przyjaciel Jan Budziaszek, jest moim przyjacielem i był takim też moim nauczycielem muzykowania, to jest perkusista Skaldów, to jest człowiek, który po nawróceniu ewangelizuje świat i wręcz trzeba o nim mówić. W każdym razie jego takie główne powiedzenie, które też mnie kształtowało, jest takie, że: „sztuka, nie tylko muzyka, jest pożywką dla duszy i czym się karmisz, takim się stajesz” i dzisiaj muzyka światowa jest zbieraniną no wszelkich rodzajów muzyki i mam taką świadomość, że jest taka muzyka, która buduje osobowość ludzką, ale jest też taka, która rozbija. Także to nie jest dla mnie takie jednoznaczne, że wszelka muzyka jest super.

R: Czy uczy Pan gdzieś w szkole muzycznej?

JS: Właśnie nie kończyłam szkoły muzycznej, ale cieszę się, że ostatnio daje kilka lekcji. Właśnie gdzieś w środowisku dostrzeżono, że zajmuje się muzyką, gitarą i można powiedzieć, prywatne lekcje jak najbardziej. Co mnie cieszy (uśmiech).

R: A czy może powiedzieć Pan coś więcej o muzyce, którą pan tworzy?

JS: Ja sobie tak postawiłem, tak sobie zdefiniowałem muzykę, zresztą zaśpiewam w drugiej piosence w tym: „W tym chórze będę śpiewał, już słyszę, jak brzmią drzewa, kołyszą się cicho łany zbóż, ja muszę śpiewać i już”. Dlaczego? Dlatego, że dla mnie muzyka jest środkiem przekazywania takich najgłębszych wartości i o tyle mnie muzyka interesuje, jeśli potrafi te wartości przekazywać. Je sam stawiam sobie zadanie tworzenia muzyki, która wiem, że porusza prawdę w takim pozytywnym tego słowa znaczeniu.

R: Czy któraś płyta jest dla Pana szczególne? A jeśli tak to dlaczego?

JS: No powiem, że wszystkie są szczególne. Okazało się właśnie niedawno, że już dziewięć ich nagrałem; że dotychczas nagrywałem, nagrywałem, nagrywałem płytę po prostu, żeby zatrzymać tę muzykę, żeby nie zginęła i teraz wydaje mi się, że mam nowy etap: taki, żeby tej muzyki, którą ja stworzyłem, lub która została mi dana, wybierać te właśnie perełki, które będą cieszyć mnie lub innych. I powiem… czy któraś? Na pewno zawsze ostatnia płyta jest szczególnie, jest wyjątkowa, ale muszę podkreślić, jak mianowicie ostatnio nagrana płyta Droga Krzyżowa śpiewana poezją i źródło powstania tej płyty było: jakieś okoliczności wyjątkowe, dlatego że powstały piosenki do wierszy chrzanowskiej poetki p. Lucyny Szubel. Ona napisała tę Drogę Krzyżową i miała swój jubileusz, ona mi dała tomik swojej poezji. Tam były właśnie te stacje. No, ale jeszcze nie podjąłem… i później miałem takie wydarzenie osobiste, że wylądowałem w szpitalu i w jakiś sposób, będąc w tym szpitalu, czułem, miałem takie odczucie, że gdy wyjdę, to powinienem zająć się tę Drogą Krzyżową. I powiem, że zająłem się bardzo skutecznie: powstała płyta, prezentowana już w niniejszym Wielkim Poście w kilku miejscach, także no ta ostatnia płyta w tej chwili jest szczególna.

R: Dziękuję bardzo!

Zuzanna Bratek, Dariusz Bartocha sdb
Foto: Zuzanna Bratek, Dariusz Bartocha sdb

Czytaj więcej na: salezjanieoswiecim.pl

Bóg lubi dobrą muzykę

W późne piątkowe popołudnie 29 lipca chmury zasłoniły niebo i na półtorej godziny przed kolejnym koncertem Boskiego Grania rozpadał się deszcz. Nie był to kapuśniaczek jak poranna mgła, który z pewnymi dolegliwościami można by znosić, ani nie była to gwałtowana burza, która szybko pojawia się i równie szybko znika. Był to mocny, regularny deszcz, który mógł padać kilka godzin, a nawet kilka dni.

Gitarzyści z Tres notas mieli próbę pod scenicznym dachem, a zapobiegliwi akustycy przypięli boczne ściany do namiotu, tak na wszelki wypadek, bo zapowiadano deszcz. Jednym i drugim taka pogoda zupełnie nie przeszkadzała. Każdy jednak pytał: a co z publicznością?

10 minut przed rozpoczęciem koncertu Jan Stachura „ojciec zespołu” zapytał: a co robicie, jak pada? Odpowiedziałem: rok temu robiliśmy transmisje internetowe, ale w tym roku rezygnujemy z tego, jeśli ktoś chce, niech słucha muzyki na żywo. Nagrywamy jedynie fragmenty, by mieć materiał na film podsumowujący Boskie Granie 2022.

Na 8 minut przed koncertem wszystkie krzesła były przewrócone, by na nie, deszcz nie padał. Artyści pytali: ktoś przyjdzie? Z uśmiechem zapewniłem: oczywiście. Mamy wierną publiczność. Na trzy minuty przed koncertem przyjdą. Widziałem wcześniej turystów zwabionych odgłosami z próby, którzy czytali informacje o koncertach na plakatach przed budynkiem, stąd miałem pewność, że ktoś się pojawi. Oczywiście nie spodziewałem się wielkiej widowni: goście z Ukrainy, wolontariusze z Włoch i prenowicjusze, jeśli ktoś z tych grup przyjdzie, to jakieś 20 osób już będzie. Po chwili pojawiła się jedna osoba, potem para i tak chwila po chwili widownia zaczęła się wypełniać. Przyszedł też Prezydent z małżonką, a ja z uśmiechem zażartowałem: a to sobie Państwo dzień wybrali.

Rozpoczęło się. Światła, powitanie, brawa, zapowiedź artystów. Wreszcie weszli na scenę, jak się potem okazało, z obawami, czy się będzie podobało. Chwilę później usłyszeliśmy pierwsze dźwięki, pierwsze szarpnięcia strun i piosenkę All Of Me, po której ze strony muzyków padły wyznania o miłości do gitar oraz gry na nich i to od wielu lat.

Publiczność mogła usłyszeć różne utwory te pochodzące z muzyki filmowej, niezwykłe standardy soulowe, piosenki polskie i zagraniczne, a także takie klasycznie napisane na gitary oraz te, domagające się nowej aranżacji. Jednak łączyło ich jedno, wszystkie zagrane były profesjonalnie i z sercem.

Była też chwila małego wykładu o muzyce, usłyszeliśmy od Jana: Jeśli ktoś z Państwa gra na gitarze albo zajmuje się muzyką,  wie, że są różne style. Na różnych kontynentach różnie to wygląda. My lubimy grać na gitarach i zauważyliśmy, że np. w Ameryce mamy blues i jazz, w Europie mamy muzykę klasyczną, we Francji lub Belgii Gypsy jazz, a w Hiszpanii muzykę hiszpańską czy andaluzyjskie flamenco; w Południowej Ameryce bossa-nova i samba itd. Wszystkie te style są niesamowicie ciekawe i inspirujące. Jeśli się gra, to po pewnym czasie chce się jeszcze coś i jeszcze coś. I tak jak widzicie gramy utwory polskie i zagraniczne, stare i nowe. Wszystko nam się podoba, a przede wszystkim podoba nam się granie na gitarach.

Z utworu na utwór publiczność reagowała coraz bardziej żywiołowo. Niektórym trudno było wysiedzieć, bo nogi same wyrywały się do tańca, albo przynajmniej do podskakiwania. Pojawił się nawet mały konkurs na tytuł jednego z najbardziej znanych gitarowych utworów: Tico, tico.

Wreszcie na zakończenie koncertu Tres notas wykonali utwór zatytułowany Bamboleo, a pod jego koniec artyści pobawili się słowem śpiewając w rytmie Bamboleo: salezjanie, salezjanie. Wielkie brawa zakończyły koncert, a na ich tle, wręczając kosz owoców, powiedziałem: kompozycja owoców jest równie egzotyczna, jak to, co oni zagrali na scenie. Dodałem jeszcze myśli, które dotarły do mnie podczas tego wspaniałego widowiska: po tym koncercie mam dla Was trzy wiadomości. Po pierwsze: jestem pewien, że Bóg lubi dobrą muzykę, bo przestało padać. Po drugie: większość z nas kiedyś dotykała gitary, ja bym chciał się jeszcze raz urodzić, by zdążyć, się nauczyć grać tak jak oni. Trzecia rzecz, która mi się skojarzyła to, czy oni nie powinni mieć abonamentu, żeby na każdym Boskim jeden koncert był taki. Co wy na to? Tu rozległy się okrzyki i brawa.

Po zdaniu podziękowania akustykowi i ekipie obsługującej sceny rozpoczęły się bisy. Pierwszy to Volare dedykowany gościom z Włoch. Potem rozpoczęła się krótka lekcja gry na gitarze i zabrzmiało We Will Rock You, W murowanej piwnicy, Gdybym miał gitarę, aż wreszcie Małgosia na swoim basie zagrała pierwsze nuty z Wehikułu Czasu Dżemu, poproszono kogoś chętnego do śpiewania, na scenę wbiegła Marta, animatorka z Oratorium. Zabawa rozpoczęła się na dobre. Koncert przedłużył się już o 30 minut i kiedyś musiał się skończyć.

W chwile po kolejnym pożegnaniu, kiedy artyści pakowali instrumenty, zabrzmiał utwór Marka Grechuty Dni, których nie znamy, objęci ramionami Włosi, Ukraińcy i Polacy kołysali się w rytm muzyki. Nie ważne było, że tylko Polacy śpiewali i rozumieli tekst, ważna była ich bliskość i wspólnota, która powstała.

Tak zakończył się kolejny koncert Boskiego Grania, tej poniekąd ulicznej muzyki napełniającej dźwiękami miasto. Salezjańskie podwórko i miejski rynek zostały upiększone dźwiękami muzyki i rozjaśnione szlachetnymi myślami słuchaczy.

Dariusz Bartocha sdb
Foto: Małgorzata Płaczek, Zbigniew Michura

Tres Nota wystąpili w składzie:
Małgorzata Stachura – gitara basowa
Jan Stachura – gitara klasyczna
Grzegorz Górniak – gitara klasyczna

Utwory wykonano w kolejności:
All Of Me,
Volare,
Something Stupid,
Don Juan,
I Feel Good,
Autostop,
Uciekaj moje serce,
I Will See You In My Dreams,
Tico-Tico,
Dni, których nie znamy,
Nunca vas a comprender,
Baila Me,
Autumn Leaves,
Tres notas,
Mission Impossible,
Bamboleo

Czytaj więcej na: salezjanieoswiecim.pl

Porwali widownię

22 lipca 2022 trzeci koncert z cyklu „Boskie Granie” zagrała Salezjańska Orkiestra Młodzieżowa „Sokoły”, czyli kolejni weterani naszej letniej sceny muzycznej. Zespół został odnowiony przez ks. Zenona Latawca w 2007, a jego członkami są uczniowie i wychowankowie salezjańskiej szkoły. Muzycy, pod batutą p. Romana Marczyńskiego, zagrali wiele koncertów, jeżdżąc nie tylko po Polsce, lecz po całej Europie. A jak na profesjonalistów przystało, mają bardzo szeroki repertuar, grają muzykę filmową, poważną, czy nawet rozrywkową, a ich utwory pochodzą z całego świata.

Na początku piątkowego koncertu widownię powitał Dyrektor Dzieła Salezjańskiego w Oświęcimiu ks. Dariusz Bartocha, a po nim mikrofon przejął sam dyrygent, który krótko opowiedział o muzykach. Okazało się, że prócz młodzieży i byłych wychowanków salezjańskich, w orkiestrze na saksofonie gra również jego żona, a perkusji brat. P. Roman podziękował  również salezjanom za możliwość rozwoju i pracy, pracy z młodzieżą.

Koncert rozpoczął się, jak przyznał sam dyrygent: Nietypowo, lekką retrospekcją. Zagramy tradycyjnego marsza (…) Ten marsza będzie zawierał w sobie elementy takiej muzyki weselnej, pewnie rozpoznacie, a ja mam wieki sentyment do tego marsza, bo kiedy ja byłem młody, kiedy ja uczyłem się grać, to był mój pierwszy marsz, który się nauczyłem, który  potrafiłem zagrać, który mnie cieszył  i od tego marsza moja przygoda z muzyką się zaczęła. Po tym sentymentalnym, ale jakże pięknym rozpoczęciu, orkiestra zabrała publiczność w muzyczną i magiczną podróż po całym świecie: od Nowego Orleanu, po Ukrainę, na której cześć wykonane zostały dwa tradycyjne utwory: Czerwona Ruta i Hej Sokoły.

Muzycy zaprezentowali się genialnie: grali radośnie i swobodnie, a przy tym bardzo profesjonalnie, czego dowodem były gronie brawa po każdym kawałku, owacje na stojąco na koniec i aż dwa bisy: „Bałkanica” oraz fragment ścieżki dźwiękowej z filmu „Piraci z Karaibów”.

Serdecznie dziękujemy Salezjańskiej Orkiestrze Młodzieżowej „Sokoły” oraz p. Romanowi Marczyńskiemu, za dostarczone wrażenia, piękne dźwięki i emocje.

Do zobaczenia w następny wakacyjny piątek o 20.00 na koncercie zorganizowanym i finansowanym przez Salezjanów z Oświęcimia, Byłych wychowanków Salezjańskich i Miasto Oświęcim.

Zuzanna Bratek
Foto: Zuzanna Bratek

Czytaj więcej na: salezjanieoswiecim.pl

Spływ kajakowy rzeką Brdą

To był naprawdę wspaniały wyjazd! W niedzielę rano 10 lipca 2022 młodzież z Oświęcimia oraz grupa studentów z Krakowa wyruszyła na spływ kajakowy rzeką Brdą. Po długiej, lecz bezproblemowej podróży pociągiem, a później autokarem udało się nam dojechać na punkt startowy, gdzie wszyscy rozbili namioty i zjedli dobry obiad. Nastroje uczestników niestety nie były najlepsze, ponieważ pogoda pozostawiała wiele do życzenia. Po burzliwej nocy wypłynęliśmy wzdłuż rzeki Zbrzycy i pomimo grubych kropel deszczu dopłynęliśmy do kolejnego postoju. Następne dni spływu były coraz lepsze, pogoda się znacznie zmieniła – słońce od rana świeciło, dzięki czemu na naszych twarzach pojawiał się uśmiech. Zimne wieczory staraliśmy się ocieplać płomieniami ogniska, przy którym każdego dnia były piękne śpiewy i zabawy (niektóre trwały nawet do rana). Spływ nie byłby tak wyśmienity, gdyby nie codzienne Msze Święte, dzięki którym mogliśmy pogłębić naszą więź z Bogiem. Niektóre z nich, przy pięknej oprawie muzycznej, odprawione na kajaku mogły przypominać czasy Jana Pawła II, który kiedyś pływał po tych samych wodach co my teraz. Ostatnie dwa dni naszego spływu były sprawdzeniem umiejętności nabytych wcześniej, nurt rzeki Brdy przyspieszył, a na trasie pojawiło się wiele przeszkód. W czwartek na trasie naliczyliśmy aż 16 wywrotek, lecz dzięki Bożej opatrzności nikomu się nic nie stało, a wnętrze większości utopionych bagaży pozostało suche. Ostatni dzień spływu (nie mówiąc o dniu powrotnym) był dla nas nieco tajemniczy, ponieważ nie wiadomo było co stanie nam na drodze, już po chwili od wypłynięcia okazało się, że nie będzie łatwo. Na szczęście przeżycia poprzedniego dnia przygotowały nas do tego i w ostateczności wszyscy poradzili sobie na medal. Po przybyciu na pole namiotowe stali bywalcy przeprowadzili chrzest kolonijny dla chętnych, a po wszystkim zaczęliśmy wspólną biesiadę przy ognisku i pięknym śpiewem utulaliśmy księżyc do spania.

Dzięki wspaniałemu kierownictwu komandora Marka Wilczka zawsze mieliśmy to, co było potrzebne, a księża Krzysztof Papierz oraz Paweł Bróż wprowadzali wspaniałą atmosferę wśród młodzieży. Wyjazd uważam za bardzo udany i dziękuję wszystkim tam obecnym za ten czas!

Tekst: Kacper Gubała

Foto: Ks. Krzysztof Papierz sdb, Dawid Maślanka, Kacper Gubała

Czytaj więcej na: salezjanieoswiecim.pl

Czuwanie u stóp Matki!

24 czerwca 2022 tradycyjnie, jak co miesiąc Maryja zaprosiła swoich czcicieli do salezjańskiego sanktuarium. Czuwanie przed obrazem Wspomożycielki Wiernych, w tym miesiącu w sposób szczególny miało podniosły charakter. Tego dnia bowiem, przeżywaliśmy uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Święto to zostało ustanowione na prośbę samego Chrystusa, i związane jest z obietnicami danymi świętej Małgorzacie Marii Alacoque – francuskiej siostrze zakonnej, wizytce. Na cały Kościół święto zostało rozszerzone w roku 1856 przez Papieża Piusa IX. Dodatkowo piątek po oktawie Bożego Ciała, Papież Jan Paweł II ustanowił Światowym Dniem Modlitwy o Uświęcenie Kapłanów. Naszej Eucharystii przewodniczył ks. Mariusz Kiszczak, proboszcz Parafii świętego Maksymiliana. Zaproszony kaznodzieja przypominał nam w homilii, że Jezus jest Dobrym Pasterzem, który troszczy się o swoje owce, szuka nas gdy się zagubimy i woła byśmy szli za nim. Robi to w subtelny sposób. Pozostawiając nam wolną wolę. Jezus wie, że nie ma idealnej recepty na osiągnięcie Królestwa Bożego. Każdy z nas jest inny, ma inne talenty, zmaga się z innymi trudnościami czy przeżywa inne radości. Mamy powołanie i musimy je wypełniać. Ważne jest by w budowaniu relacji z Bogiem, pomimo naszych indywidualności i samodzielnego wydeptywania swojej ścieżki życiowej, być wpatrzonym w Jezusa. Aby podołać temu zadaniu i wytrwać Jezus zachęca nas do ukochania serc Jego i swojej Matki Maryi. Serca te pragną rozlać płomienie miłości i wzbogacić ludzi swoimi Bożymi skarbami. Zbawiciel pragnął też wynagradzania tym Sercom za własne i cudze grzechy, oziębłość, wzgardę, nieuszanowanie, lekceważenie i świętokradztwo. Włączając się w ogólnopolską akcję oddania siebie, swoich rodzin i Ojczyzny Najświętszym Sercom Jezusa i Maryi, po procesji różańcowej wspólnie odczytaliśmy akt zawierzenia. Modlitwę i rozważania bolesnych części różańca świętego przygotowała i poprowadziła grupa parafialna działająca przy parafii świętego Maksymiliana.
Czerwcowy wieczór czuwania wraz z Maryją, zakończyliśmy modlitwą za kapłanów, a w sposób szczególny za księdza Jana Staszela, który obchodził imieniny. Zgromadzonych wiernych spotkała miła niespodzianka, w postaci boskiej kawy i słodkiego poczęstunku.

Tekst: Anna Skoczek

Foto: Ks. Ryszard Szymeczko sdb

Czytaj więcej na: salezjanieoswiecim.pl

Auschwitz a postrzeganie współczesnego świata

20 czerwca 2022 roku w Międzynarodowym Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście w Miejscu Pamięci Auschwitz-Birkenau odbyło się uroczyste podsumowanie ogólnopolskiego konkursu „Auschwitz a postrzeganie współczesnego świata”.

Konkurs obejmował cztery kategorie: krótka forma literacka, film, fotografia oraz praca plastyczna.

W kategorii krótkiej formy literackiej miejsce I zajęła Aleksandra Wanat z klasy 3LC a wyróżniony w tej samej kategorii został Mikołaj Kula z klasy 3LB.

To już czwarta edycja konkursu, który pokazuje w jak dojrzały sposób, młodzi ludzie postrzegają współczesny świat, swoje miejsce i rolę w obecnym świecie zadając sobie pytanie: Czy człowiek uczy się z historii?
Nagrodzeni uczniowie mieli także możliwość poznania historycznych obiektów poobozowych oraz uczestnictwa w warsztacie „Jedenaste. Nie bądź obojętnym”.

Zachęcamy do wzięcia udziału w kolejnych edycjach konkursu oraz do zapoznania się z relacją z podsumowania konkursu na stronie Państwowego Muzeum  Auschwitz-Birkenau (link).

Poniżej zostały umieszczone prace uczniów salezjańskiej szkoły:
Aleksandry Wanat – I miejsce
Mikołaja Kukli – wyróżnienie.

Marta Chrapczyńska
Foto: Marto Chrapczyńska

Czytaj więcej na: salezjanieoswiecim.pl

Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z nieba..

 

W miniony czwartek  przeżywaliśmy uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela i procesję eucharystyczną do czterech ołtarzy na zakończenie oktawy Bożego Ciała, która w tym roku  odbyła się na terenie Osiedla Stare Stawy.  Stół Bożego Słowa zastawiony był obficie. Liturgii eucharystycznej przewodniczył Ks. Łukasz Krysmalski – proboszcz, Słowo Boże wygłosił Ks. Krzysztof Papierz.

Przy pierwszym ołtarzu, w odczytanej Ewangelii,  Jezus  skierował do każdego z nas takie słowa: „ Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”.          Z pewnością  nie tylko myślał On  o naszym utrudzeniu upalnym  popołudniem, ale myślał o naszej codzienności: pełnej trosk,  czasem bardzo trudnej, bolesnej,  a może i nawet beznadziejnej. Z troską  Jezus woła mnie i Ciebie, bo chce nas pokrzepić,  dać ukojenie naszej duszy, przeprowadzić przez trudny czas i  cierpienie. Czy  pochwycisz wyciągniętą ku sobie Jego  rękę? Czy  skorzystasz z Jego łaski? Przy drugim ołtarzu, Jezus przypomniał nam, które przykazanie jest pierwsze ze wszystkich przykazań: „ Pierwsze jest:  Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim  sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował bliźniego, jak siebie samego”. Jak myślisz Siostro i Bracie,  czy całym sercem kochasz  Boga? Czy Ci, z którymi żyjesz na co dzień w rodzinie, w pracy czują się przez Ciebie kochani? Czy jesteś dla nich dobry, jak chleb? Przy trzecim ołtarzu usłyszeliśmy, że Jezus gorąco pragnął spożyć Paschę ze swoimi uczniami przed rozpoczęciem męki. I dziś również i każdego dnia, Jezus  gorąco pragnie, abyśmy przyszli do Wieczernika i zasiedli z Nim przy jednym stole.   On sam pragnie nas nakarmić pokarmem dającym życie wieczne, gwarantującym  nieśmiertelność, bowiem kto spożywa Ciało Syna Bożego i pije Jego Krew, ma życie Boże i Jezus go wskrzesi w dniu ostatecznym. Msza święta to uczta miłości i zawsze jesteś Siostro, Bracie przez Jezusa  na nią zaproszony i oczekiwany.

Na zakończenie procesji eucharystycznej, przy czwartym ołtarzu,  wybrzmiały słowa Jezusa : „ Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze mnie nic nie możecie uczynić”. To prawda…latorośl może rozwijać się i  wzrastać, tylko zasilana  sokami  macierzystego krzewu. Dlaczego więc tak często odłączamy się od życiodajnych soków? Dlaczego sami skazujemy się na wysychanie duchowe  nie przychodząc na Mszę Świętą?, nie korzystając z sakramentów?, nie biorąc udziału w nabożeństwach?.  Dlaczego nie zawalczymy o czas na modlitwę osobistą,  małżeńską, rodzinną?  Dlaczego nie zależy nam na wierze,  praktykach religijnych i pobożności  naszych dzieci?   Dlaczego tak mało dzieci  pierwszokomunijnych i dziewczynek  sypiących kwiaty przed Jezusem  ukrytym  w Najświętszym Sakramencie? Dlaczego  nie podłączamy dzieci do Jezusa- Winnego Krzewu? Dlaczego może właśnie Ciebie Droga Siostro, Drogi Bracie zabrakło na tej  uroczystości i procesji  eucharystycznej ?

Dobrze, że Jezus  kocha nas  miłością odwieczną i nie zraża się naszą małością. On sam zapewnia nas o tej miłości  „ Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej”.

Tekst: Zofia Jarosz

Foto: Ko. Wojciech Zięcina sdb

Czytaj więcej na: salezjanieoswiecim.pl

Byli Wychowankowie znów w murach swojej szkoły

5 czerwca 2022 roku po trzech latach przerwy spowodowanych pandemią, odbył się długo wyczekiwany przez wszystkich zjazd Byłych Wychowanków Salezjańskich, czyli osób w szczególny sposób związanych z Salezjanami przez edukację w salezjańskiej szkole lub zaangażowanie w oratorium, liturgiczną służbę czy inne grupy.

Na zjazd przyjechali wychowankowie z całej Polski, nie tylko z terenu Inspektorii Krakowskiej Z najdalszych stron przyjeżdżali wychowankowie internatu lub ci, którzy po skończeniu szkoły przeprowadzili się w inne rejony naszego kraju. Już przed godziną 9.00 budynek szkoły, a właściwie jej charakterystyczny główny korytarz, z którym BWS-i wiążą swoje wspomnienia, wypełnił się po brzegi. Na gości czekało tego dnia wiele atrakcji: spotkanie z wychowawcami i nauczycielami, Msza Święta, festyn oraz mecz w piłkę nożną.

Zjazd rozpoczął się od wspólnego spotkania wychowanków z ich wychowawcami i poszczególnymi nauczycielami. O dobrą atmosferę zadbała młodzież, która rozdawała wraz z ciepłą kawą czy herbatą. Podczas tej godziny nie brakowało wspominania pięknych chwili spędzonych razem na lekcjach w szkolnych ławkach. Następnie wszyscy ramię w ramię wybrali się na uroczystą Mszę Świętą, którą swoim śpiewem uświetnił Chór Męski Byłych Wychowanków Salezjańskich Auxsilium, a której przewodniczył Inspektor, ks. Marcin Kaznowski. Na początku Liturgii głos zabrał dyrektor Dzieła Salezjańskiego w Oświęcimiu, ks. Dariusz Bartocha, który powitał: przybyłych Byłych Wychowanków, Zarząd Stowarzyszenia, parafian, ks. Franciszka Janygę delegat Inspektora ds. BWS, parafian oraz Inspektora Prowincji Krakowskiej.

W wygłoszonym słowie Bożym ksiądz Inspektor pochylił się nad istotą Ducha Świętego — Parakleta. Podkreślił on fakt, że jest On dla nas, najtrudniejszy do „ogarnięcia” i poznania. Oprócz tego zwrócił też uwagę, że tego dnia w Święto Zesłania  Ducha Świętego, pośrednio staje przed nami prawda o Trójcy Świętej. W Bogu jest grupa trzech osób. W sercu Boga jest wspólnota i wielość. Duch Święty jest jedną z trzech osób: jest tym, który dopełnia, chroni przed pewnym zamknięciem i daj ożywczy impuls. Nie widzimy Ducha bezpośrednio, ale rozpoznajemy Go po owocach jego działania. Jeżeli Go mamy, on nas obroni. „Jeżeli Duch jest z nami brzemię życia, nas nie pokona”. Duch daje nam mądrość, rozum, radę, umiejętność… Na koniec głos zabrał proboszcz, ks. Łukasz Krysmalski, który podziękował księdzu Inspektorowi za przewodniczenie liturgii, kapłanom za ich obecność, klerykom za przygotowanie Eucharystii, chórowi i panu Organiście za uświetnienie jej oraz wszystkim zebranym za ich obecność.

Po Mszy wszyscy wspólnie przemaszerowali na pl. Jana Bosko i słynne już schody, gdzie zgodnie z tradycją zostało zrobione pamiątkowe zdjęcie.  Następnie na wszystkich czeka wspaniały festyn,  a na nim wiele atrakcji: sprzedaż ciast, lodów, grillowanej kiełbasy czy prażonego, a także dmuchańce, animacje dla dzieci i malowanie twarzy przygotowane przez młodzież z Oratorium św. Jana Bosko w Oświęcim. Występy artystyczne przygotowała wspaniała orkiestra dęta ze Skawy, która zagrała mnóstwo dobrze przygotowanych utworów. Zgromadzona publiczność nagrodziła ich gromkimi brawami. Również i podczas festynu wychowankowie mieli czas na to, by razem porozmawiać i powspominać dawne czasy.

Ostatnim punktem tegorocznego spotkania był mecz Salezjanie kontra BWS. Walka była bardzo wyrównana: raz duchowni opadali z sił, a raz młodzież zgubiła się w ustawieniach czy taktyce. Podstawowa rozgrywka zakończyła się remisem 5:5, który nie został rozstrzygnięty nawet dogrywką. Dopiero w rzutach karnych z wynikiem 3:2, ku zaskoczeniu wszystkich wygrali Salezjanie i odebrali przechodni puchar Inspektora Prowincji Krakowskiej.

Na koniec przedstawiamy jeszcze wspomnienia, jakie Byli Wychowankowie wiążą salezjańskimi placówkami.

– Wracam z sentymentem do tej szkoły. Co było najlepsze z tego wszystkiego? Trudno powiedzieć co było najlepsze. Były chwile i fajnie i były chwile, które były beznadziejne. Ale ogólnie sentymentem wracam tutaj.

  – Najlepsze wspomnienia? Chyba oratorium, działalność w oratorium. Ja pamiętam, jak byłam tutaj to były takie spotkania formacyjne i to też było super. I też ogólnie działalność tutaj, czyli jakiś chór, śpiewanie. Byłem też w to zaangażowany. I ogólnie atmosfera Salezjańska: te różne pikniki i spotkania i dużo wolnego 🙂

  – Najlepsze psu wspomnienia? Internet i należałam też do orkiestry dętej. W maju majówki tam na tym dachu graliśmy. W trzeciej klasie tam z internatu potrafiliśmy w nocy wychodzić na miasto, też się dało to wszystko zrobić 🙂 Bardzo dobrze wspominam to miejsce i syn też teraz pójdzie tu do szkoły, bo skończy ósmą klasę. Ogólnie powiem, jeżeli chodzi o warsztaty, tak wszystko było logistycznie zorganizowane i ta nauka razem z internetem z tym wszystkim połączone, także super. Także tylko można polecić tą szkołę. Ja jestem tutaj mówiąc szczerze czwarty raz na zjeździe, ale warto, warta szkoła. Chodzi tam ode mnie z rodziny dwóch chłopaków, też są zadowoleni. Jest rygor bo jest, ale wiadomo, że to się już troszkę wyrównało z innymi szkołami, ale dalej tutaj są prestiże. Ta szkoła ma w sobie to coś.

 Dziękujemy wszystkim uczestnikom i do zobaczenia za rok.

Zuzanna Bratek BWS
Foto: Wojciech Zięcina SDB

 

 

Czytaj więcej na: salezjanieoswiecim.pl