W czwartek 7 listopada 2019 roku naszą szkołę odwiedził dość nietypowy gość. Mianowicie klasa 2LB jak na profil prawniczo-ekonomiczny przystało, miała spotkanie z prawnikiem z prawdziwego zdarzenia! Ze zniecierpliwieniem i podekscytowaniem zajęliśmy miejsca w Sali kameralnej, oczekując naszego gościa. Pana Tomasza Korpusińskiego nie dało pomylić się z nikim innym. Jego postawa, sposób poruszania się, zasób słownictwa, jakim się posługiwał, nieświadomie manifestowały, iż jest to człowiek związany z prawem.
Po przywitaniach zaczęła się część najbardziej nas interesująca. Pan mecenas zaczął od pytania, kiedy na świecie po raz pierwszy pojawiły się nakazy i zakazy, do których ludzie powinni się stosować. Pierwsza myśl – starożytność i przekrojowy Kodeks Hammurabiego. Odpowiedź Pana Mecenasa – wraz z pojawieniem się pierwszych ludzi. Już w Biblii, gdy Bóg stworzył Adama i Ewę poinstruował ich, że jeśli zjedzą owoc z Zakazanego Drzewa, umrą. Dobrym przykładem jest też Prehistoria – nie potrafisz dostosować się do zasad panujących w plemieniu? Zostajesz z niego usunięty. Każda decyzja ciągnie za sobą konsekwencje. Powinniśmy o tym nieustannie pamiętać. „Ignorantia iuris nocet‘’ – „nieznajomość prawa szkodzi”.
To, że nie znamy wszystkich przepisów, nie zwalnia nas od ich przestrzegania. Wiedzieli już o tym starożytni Rzymianie, tworząc swoje „Prawo Rzymskie”, na którym opiera się cały system Europejski – tłumaczy radca. Istnieje również „prawo wspólne”, występujące w krajach anglosaskich, które w odróżnieniu od reguł panujących w Europie nie jest „narzucone” z góry, tylko „wyrasta” z dołu. Przykładowo jeżeli dwie osoby prowadziły spór, nie korzystano z ustalonych paragrafów, tylko udawano do osoby najmądrzejszej czy najbardziej doświadczonej by to ona rozstrzygnęła starcie. Dziś wszelakie waśnie rozpatruje sąd. Przenieśmy się do Sali rozpraw. Jak powszechnie wiadomo w instytucji tej wyróżniamy: stronę oskarżającą, broniącą i rozstrzygającą. Każda z nich nosi togi. Pan radca przyniósł ze sobą swoją i objaśnił jakie kolory przypisane są poszczególnym stanowiskom. Fioletowy – dla najważniejszej osoby w pomieszczeniu, czyli sędzi. Ponadto rozstrzygający spór nosi także łańcuch z godłem Polski- symbol władzy. Prokuratorzy przypisaną mają czerwień jednoznacznie kojarzona z dynamiką, działaniem, agresją – mają udowodnić winę, więc nierzadko muszą się przy tym napracować. Uspokajająca zieleń należy do adwokata-osoby mającej dać nadzieję na zwycięskie wyjście z opresji. W błękicie występują radcy prawni kojarzeni zazwyczaj ze sprawami cywilnymi i gospodarczymi. Szarość to kolor Radców Prokuratorii – czyli strażników skarbów Państwa a barwy narodowe występują w Trybunale Konstytucyjnym.
Przechodząc do sedna sprawy, Pan mecenas objaśnił nam, że każda rozprawa to pewna forma walki, bo obie strony próbują sobie coś udowodnić i że z każdym nowym klientem uczy się czegoś nowego, z każdą kolejną rozprawą jest bardziej doświadczony, co nie zwalnia od czujności, bo każdego „przeciwnika”, jaki by nie był, należy traktować z należytym szacunkiem.
Nasz gość odpowiedział wyczerpująco na parę nurtujących nas pytań. Powiedział, że pierwszy raz zainteresował się prawem w naszym wieku gdy Pani polonistka kazała klasie przeprowadzić „sąd na Antygonie”, że nie byłby w stanie być sędzią, bo lepiej czuje się, opowiadając za jedną ze stron, że każda nawet najmniejsza decyzja prędzej czy później spotka się z konsekwencjami, że wielu studentów prawa nie dociera na ostatni rok nauki, a jeszcze mniej kończy aplikację. I chyba najbardziej nurtujące pytanie, czy matematyka jest nam potrzebna? Muszę z przykrością stwierdzić, że niestety tak, chociażby do obliczania kosztów rozprawy czy alimentów. Podsumowując, mnie osobiście podobał się wykład, ale to dziewięćdziesiąt minut skończyło się zdecydowanie za szybko. Niestety klasa nie zdążyła zadać wszystkich pytań. Dowiedziałam się wielu nowych rzeczy i uzupełniłam już posiadane informacje. Jednakże było parę momentów wydłużających się, lecz weźmy poprawkę na to, iż Pan Tomasz chciał przekazać nam swoją wiedzę jak najlepiej i w jak najbardziej przystępny sposób, byśmy wszystko zrozumieli. Należą się mu za to ogromne brawa, bo pomimo tego, że ma ogromne doświadczenie na Sali sądowej, to zainteresowanie 25 osób jakimś tematem zdecydowanie nie jest prostą sprawą. Mam nadzieję, że nie było to nasze pierwsze i ostatnie spotkanie.
Tekst: Iga Drobina
Foto: ko. Wojciech Zięcina sdb